Od góry: lala Zuzia z kołyską - z mojego dzieciństwa; wańka wstańka, tumble doll, czy nevalyashka; kołyska dla lalek kupiona za bezcen na starociach; lis Donny Wilson dla Mamas & Papas; Ingrid - lala ze Szwecji; mama i tata - wytatuowane lale zrobione przeze mnie, tulone do snu przez Teklę; kocyk Ingeli P. Arrhenius dla KappAhl, torba Donny Wilson dla John Lewis, patchworki uszyte przeze mnie - wielofunkcyjne; słoń z Tigera, butki skórzane Tombut - najlepsze; konik Dalarna kupiony w lumpeksie, przemalowany wg potrzeb; drewniane zabawki, układanki; buty Tombut lokalnej sopockiej firmy; jamnik Brio - klasyk; golaski Sonny Angels wygrałam kiedyś w konkursie Ładnebebe; sowa do samodzielnego uszycia kupiona w Tate Modern; lis z Sopotello, misiu kupiony wieki temu w kiosku w Sopocie za 8zł; Matrioszki, laleczki Kokeshi i książki dla dzieci - zbieram od daaaawna, musiałam zabrać do Glasgow choć nie były to "rzeczy pierwszej potrzeby", o książkach będzie w osobnych postach, które już niedługo; talerze Ingeli P. Arrhenius dla OMM Design; miseczka z zajączkiem z mojego dzieciństwa, kiedy "made in China" to było coś; talerze Donny Wilson, solniczka i pieprzniczka i młynek do pieprzu z Tigera, Matrioszki - miarki kuchenne, sprawdzają się nie tylko w kuchni :)
Jak dla mnie, zwyczajnej mamy, imponująca kolekcja. Trafiłam na projekt książki o matrioszkach - cudna bez dwóch zdań!
OdpowiedzUsuńDzięki!!!! :)
Usuń